sobota, 30 kwietnia 2011
Jakie owoce są najsmaczniejsze?
Od dawna czytam w blogach kto wie jakie ustanowienia o tym jaki owoc jest "najlepszy", lub który jest królem lub królową owoców (wiadomo że np. truskawka z powodu formy, koloru i nazwy może zostać królową, a za to banan z drugiej strony.. itp :o) Skoro mam blog odwiedzany przez tak wielu miłośników i miłośniczek owoców i warzyw, pomyślałam że dodam ankietę i zobaczymy co z tego wyjdzie po dłuższym czasie :) (ustawiłam 6 miesięcy) W tej ankiecie można wybierac nie tylko jeden owoc na raz, i ustawiłam też chyba wszystkie znane Polskie owoce. Jeśli lubicie ankiety to zapraszam do zabawy :) (jeśli brak wam odpowiedzi "żaden owoc nie jest dobry", to przypominam że to nie dla was ta ankieta, tylko dla tych co owoce lubią)
Jeśli zapomniałam jakiś dobry owoc to proszę o komentarz!
[obraz Piotra Alberti jest z wikimedii]
piątek, 29 kwietnia 2011
Prawdopodobnie powinnam dodać parę słów, mam tendencję publikowania zdjęć bez słowa, ale w końcu to chyba trochę nudne jak się nie zna historii do obrazka :/ Czarna pantera to znak "zodiaku" w zwierzęcym horoskopie Indiańskim, znaczy się osobisty zodiak kogoś kogo mi bardzo brak. Czasem nawet śni mi się czarna pantera gdy jestem chora i bardzo zmęczona. Wierzę w te Indiańskie zodiaki i bardzo podoba mi się myśl że każdy ma swoje własne zwierzę, które jest odtworzeniem jego duszy i opiekunem spirytualnym :) Istnieje również ogólny horoskop, podobny do naszego, gdzie grupy ludzi urodzonych w pewnym czasie mają jednego zwierzaka jako zodiak. Ale w osobistym horoskopie Indiańskim każdy ma swoje własne zwierzę, tak zwany Totem, zwykle nawet ich kilka. Dodać tu trzeba że wiara w totemy zwierzęce istniała również w prehistorycznej religii Słowian Polskich (cytuję z forum z dyskusją o szamanizmie u Słowian: Możliwe że nasi przodkowie mieli swoją własną wersję totemów zwaną "Rodnidze". Prawdopodobnie to właśnie od tego pochodzą stare herby arystokracji takie jak np. Ślepowron)
[zdjęcie jest z wikimedii]
[zdjęcie jest z wikimedii]
Etykiety:
czarna pantera,
magia,
pomoc,
przyroda
niedziela, 24 kwietnia 2011
☺Życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych☺
Ja się chowam gdzieś w środku lasu i udaję że mnie nie ma :) Jak wiadomo przyroda leczy zasmucone serce...
W ramach Świąt, akcja "Adopcje Króliczków" i dziś szuka nowych domów dla smutnych uszatych serduszek :) Prawdziwy króliczek o wiele zdrowszy niż czekoladowy, i pomaga żyć i pociesza jak jest smutno :)
[zdjęcie jest z flickr creative commons, autorem jest Steve Wall]
W ramach Świąt, akcja "Adopcje Króliczków" i dziś szuka nowych domów dla smutnych uszatych serduszek :) Prawdziwy króliczek o wiele zdrowszy niż czekoladowy, i pomaga żyć i pociesza jak jest smutno :)
[zdjęcie jest z flickr creative commons, autorem jest Steve Wall]
piątek, 11 marca 2011
Ruszam w drogę ♪ w kierunku Francji ♫
Czyli niestety (a może dla niektórych "wspaniale!" i "nareszcie spokój!" :o)) będę zmuszona ten blog co najmniej na pół zamknąć. Mam dość życia "na niby" i bycia zamknięta z dala od mojego męża. Do tej pory on się nigdy nie ośmielił mnie zabrać ze sobą, byłam tak słaba i chora że bym prawdopodobnie skończyła w szpitalu. Ale teraz, zdrowie poprawiło mi się na tyle że mogę się codziennie poruszać, i czasem nawet nic mnie nie boli, i też nie padam tak często. Prawdą jest to że mój "dom" ma kółeczka i jest tam gdzie jest mąż. Nie mam na myśli że sypiam w samochodzie (choć i to mi się parę razy zdarzyło jako nastolatka), tylko że mąż znajduje się w drodze przez co najmniej 75% czasu, w taksówkach, samolotach, pociągach, hotelikach, autobusach, tramwajach i statkach. Powiedziałam mu że mam dość, tyle lat już czekam na zmianę, i to nie tylko dlatego że mi go brak, ale dodatkowo nie mieszkam ani w Polsce ani w kraju blisko rodziny męża, tylko w miejscu do którego mnie los dosłownie kopnął. Dlatego tak bardzo brak prywatnych zdjęć w moim blogu, bo życie w kraju w którym jestem teraz jest dla mnie jak ponure więzienie, z którego chcę wreszcie uciec i wyfrunąć jako wolny ptak.
Nie wiem czy ktokolwiek będzie trzymać za mnie kciuki, ale jeśli ktoś dobrze o mnie myśli to bardzo o to proszę. Boję się jak chole*a. Jestem nadal osłabiona, a mój francuski jest słaby i zardzewiały. Nie wiadomo co, gdzie i kiedy z tego będzie. Jakby moje zdrowie się osłabiło musiałabym znowu ze wszystkiego zrezygnować (co stało się już około 768543675 razy). Jeśli mąż nie dostanie wolnego okienka między swoimi terminami, będę zmuszona jechać sama autokarem, nocować u nie wiadomo kogo, i łapać go w jakimś francuskim mieście w którym jeszcze nigdy nie byłam. Widać że jestem zwariowana, prawda? Ale alternatywy nie widzimy, i w końcu Francja to nie Syberia albo Timbuktu. Mimo tego bardzo się modlę że mu się uda mnie odebrać i nie będę musiała się sama błąkać w obcych miejscach. Francja to piękny kraj, ale to w końcu nie Polska, i nie mam takiej pewności że jakoś sobie zawsze poradzę.
No więc do zobaczenia po drugiej stronie :) Jeśli się uda to będę przynajmniej miała parę ładnych nowych zdjęć z podróży. Tymczasem pozostanie mi chwilowe odwiedzanie blogów w Polsce i za granicą :)
[zdjęcia są z wikimedii: 1, 2]
Subskrybuj:
Posty (Atom)