niedziela, 20 listopada 2011

Ankieta z czekoladowym losowaniem

Ten blog ostatnio coraz bardziej podupada, co nie jest dziwne jeśli się pisze raz na miesiąc i... Właśnie to "i ?" bardzo mnie frapuje. W przeciwieństwie do innych moich blogów (po angielsku), ten blog tutaj naprawdę lubię, i najchętniej tu przebywam. Moim celem pisania po Polsku nie jest niesłychana popularność, albo zarobki, albo nie wiem co, tylko spotkanie naprawdę interesujących ludzi, nauka nowych rzeczy po Polsku, i w ogóle nigdy nie przerywany kontakt z Polską, wszystko jedno dokąd wicher życia mnie zawieje. Niesłychanej popularności miałam dość w blogach angielskich, i nic mi z tego wspaniałego nie przyszło, wręcz przeciwnie :P Odpowiadanie na setki nieciekawych komentarzy, od ludzi których ja i moje prawdziwe życie zupełnie nie interesują, ciągłe dyskusje o absurdalnych tematach, ataki na popularne blogi, i w końcu dosłownie zagrożenie naszego życia i pracy męża. To wszystko doprowadziło do przekonania o takich rzeczach jak "potrzebna jest zawsze ochrona prywatności" albo "uważaj na zbytnią popularność".



Niestety nie należę jednak do osób które lubią opowiadać bez końca o sobie i swoich zainteresowaniach, bez celu i bez słuchaczy :/ Nie bycie zbyt popularnym to jedna rzecz, ale jak nikt nawet słówka nie napisze to mi po prostu smutno i nudno. Co mi pomoże mieć setki komentarzy po angielsku o tematach oddalonych ode mnie, tak samo jak angielski jest oddalony od polskiego, i nie cieszy mojego serca :/ Dlatego dodaję tutaj ankietę, jeśli te 2 lub 3 osoby które jeszcze odwiedzają ten blog wezmą udział bardzo bym się ucieszyła. Aby nie było zupełnie nudno i pracochłonnie dodaję losowanie na 2 słoiczki szlachetnego kremu czekoladowego "Samba" o smaku pralinkowym (krem polecam każdemu czekoholikowi, poza tym jest 100% bio-ekologiczny, przypadkowo wegański i bez glutenu). Wysyłam nagrody tylko do krajów Europejskich. Każdy kto wypełni ankietę, i napisze komentarz lub e-mail z uwagami jak polepszyć blog, weźmie udział w losowaniu :) Ankieta trwa do końca roku, czyli do 01.Stycznia 2012.

Jak ulepszyć ten blog?

[zdjęcie cukierków bokeh jest z flickr creative commons]

UWAGA (08.12.2011, południe): Zamykam losowanie od natychmiast (z prywatnych powodów, przede wszystkim zdrowotnych), wyniki w następnym wpisie! Ankieta (bez losowania) trwa oczywiście nadal do końca roku.

piątek, 18 listopada 2011

Nowe podejście do weganizmu :)




W życiu pomaga skoncentrowanie się na tym co jest najważniejsze. Moje zdrowie jest niestabilne, i każdy drobny błąd mógłby być ostatni. Coraz częściej i częściej śnią mi się zwierzęta, dosłownie otaczając mnie, i patrząc na mnie smutnymi oczami. Coraz częściej i częściej mnie szokuje pomiatanie zwierzętami tu i tam, przy każdej okazji, a potem jedynym wytłumaczeniem jest "tak to się zawsze robiło", albo "tak być musi" :/





Od lat jestem praktycznie weganką, jedynie podejście do sprawy miałam zupełnie chaotyczne, raz takie raz owakie, często zdenerwowane "bo przecież tylko choroba mnie zmusiła do weganizmu". A tymczasem coraz częściej sobie przypominam jak to już jako dziecko usiłowałam być wegetarianką, i jak do dziś brutalny opór mojej rodziny jest traumatyczną raną w duszy :/ I gdybym już wtedy stała się wegetarianką, to najprawdopodobniej nie byłabym dziś nieuleczalnie chora. Nie cierpię fanatyzmu, i nie zamierzam nic zmieniać w blogu ani w życiu, oprócz 2 "drobiazgów": zmieniłam opis "prawie wegetarianka" na "wegetarianka", i zmieniłam też całe podejście do sprawy.



Nazywać siebie weganką nie bardzo mogę, bo wiem że wielu wegan uważa miód za "niewegański", a ja osobiście się na to nie zgadzam, i z miodu nie będę rezygnować. Ale myślę że taki dokładny opis pomoże polepszyć humor paru znużonym weganom i wegetarianom, którzy zmęczeni nihilizmem i kłamstwami ("ja jestem wegetarianką, jem tylko kurczaka i ryby", "jestem weganem, ale lubię boczek" itp) unikaja blogów piszacych "ja jestem wege, ale tak na pół, a może na ćwierć, ale.. no nie wiem". Dlatego raz jeszcze chcę tu dodać: to jest blog bez mięsa i bez kości, a ja sama nie zagryzam potajemnie żadnymi ubitymi bidulkami, ani "produktami" z nich zrobionymi :)
[obraz Giuseppe Arcimboldo jest z wikimedii, zdjęcia są z flickr creative commons: 1, 2]

wtorek, 15 listopada 2011

Gdzie się znika gdy się znika

Potrzebna była ucieczka od wszystkiego. W moim przypadku i odpoczynek jest wirtualny. Ale mimo tego pomaga, polecam wszystkim na błyskawiczny urlop od szarej i mroźnej teraźniejszości...

Nie wiem jak i kiedy będę znowu blogować, ale doświadczenie z 11 lat w internecie wystarczy, aby wiedzieć że dobrych ulubionych blogów się nie porzuca. Nawet jak zdrowie nigdy więcej nie pozwoli na jakieś ekstrawaganckie skoki. Aby budować dobry i ciekawy blog trzeba mieć wystarczająco siły, czasu i możliwości. 10 lat temu miałam tego wszystkiego aż nadto - niestety nie było blogów. Ale przykład tego 100-letniego pana (opis po Polsku tutaj) mi pokazał, że na wielkie plany w życiu nigdy nie jest za późno

















sobota, 15 października 2011

Kobiecość i leniwe pierogi



Ostatnio omal nie umarłam..ze strachu i zmęczenia, i usiłowania przypodobać się wszystkim (oprócz siebie). Wyszło jak zwykle inaczej, a na boku przepis na pyszne i puszyste pierogi leniwe po wegańsku (premiera internetowa, bo takich jeszcze nie spotkałam). Ale zacznijmy od początku (jeśli taki jeszcze tu jest). Moje zdrowie, psychicznie i fizycznie tak podupadło, że... Nie o to chodzi w moim blogu, i nic tu nie będę opisywać. Tyle tylko że w końcu okazało się... całkiem proste :-( Starałam się być zbyt "kobieca", co doprowadziło do zamurowania, zamarznięcia, zesztywnienia, i omal mnie nie wykończyło :-/ Dlatego też nikt tego nie rozumiał ani nie mógł zauważyć, bo to takie "normalne". Kobiecie nie wolno tak wielu rzeczy, że jeśli chce wszystkim dogodzić, i dla każdego być "taka jak trzeba", to powinna najlepiej zniknąć ze świata. Albo w ogóle mgliście przewiewać w powietrzu jako rusałka albo bogini, wyczarowując - cokolwiek inni wymyślą - malutkim paluszkiem w pół sekundy...

Oczywiście mąż ciężko pracuje, oczywiście nasza sytuacja nie przyprawia mnie o dobry humor, i nie czuję się świetnie gdy jest daleko ode mnie. Ale po pierwsze, ja również pracuję, i to mimo choroby. I czy mam przestać żyć i oddychać? Czy on przestaje żyć i oddychać gdy mnie nie ma? Niestety w internecie nie trudno nie tylko o komunikację, ale i o kontrolę i nieporozumienia. Moje strony internetowe to nie jest "wygłupianie", ani "robienie czegoś czego nie powinnam, zamiast czegoś bardziej wartościowego". Ja tego potrzebuję tak jak każdy inny człowiek swoich własnych części życia! Tak bardzo chciałam wszystkim dogodzić, że nagle prawie oddychać nie umiem!

Pierogi leniwe

Na pocieszenie pierogi leniwe, które może wynalazła kiedyś jakaś zmęczona i "niekobieca" pani domu. Ja przynajmniej wynalazłam zdrową wersję bez jajek i bez mleka. Nie mam jak zwykle pięknych zdjęć, tylko dwie niewyraźne migawki (wyrabianie ciasta, i gotowa porcyjka z cukrem, cynamonem i śmietanką), ale widać przynajmniej że wychodzą normalnie, "mimo" że wegańskie :o) Były pyszne, puszyste i właśnie takie jak trzeba :)

Pierogi leniwe - po wegańsku (60 małych kluseczek, lub 30 dużych)
  • 400g serka tofu (dobrej jakości, czyli biały i smaczny)
  • szklanka mąki+mąka do posypania stolnicy
  • 4 lub więcej łyżek stołowych śmietany sojowej*
  • 2-3 łyżki stołowe naturalnego octu (u mnie jabłkowy)**
  • nieczubata mała łyżeczka sody oczyszczonej (NaHCO)
  • 1 torebeczka cukru waniliowego
  • szczypta soli
Tofu kroimy na kostkę, rozgniatamy, i mieszamy z octem, śmietanką, i cukrem. Całość miksujemy lub przecieramy przy pomocy maszynki do przecierania. Mąkę mieszamy dokładnie z solą i sodą oczyszczoną, a po tym mieszamy składniki mokre i suche, aż do powstania puszystego, lekko lepkiego ciasta, które jednak daje się wyrabiać na posypanej mąką stolnicy (zdjęcie). Jeśli ciasto jest zbyt lepkie i pół płynne dodajemy troszeczkę mąki, jeśli zbyt suche i nielepkie, trochę śmietanki. Formujemy dwa wałki z ciasta, i kroimy na kluseczki. Wrzucamy porcjami do lekko posolonej wrzącej wody, czekamy aż wypłyną na wierzch, i wyjmujemy po 30 sekundach na wierzchu garnka (czyli czas wypływania+dodatkowo maks.30 sekundy). Podajemy jak lubimy, u nas z brązowym cukrem, cynamonem i śmietanką. Smacznego :)

* zależy od tego jak gęsta jest śmietanka, i czy ciasto wychodzi zbyt lepkie, lepiej mieć więcej śmietany w zapasie
** 2 lub 3 łyżki, zależy od tego jak bardzo lubicie kwaskowaty posmak w leniwych - 2 w ogóle nie czuć, 3 smakują jak z normalnym twarożkiem - ale ani octu ani sody nie można pomijać, bo przepis się nie uda!

Dodaję ten przepis do akcji "Pierogarnia otwiera podwoje" z blogu "W kuchni Usagi".

Pierogarnia
[zdjęcia są z wikimedii]
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...