Jak już napisałam w poprzednim wpisie, nie zamierzam opuścić tego bloga, wręcz przeciwnie. Niepisanie teraz i nie pojawianie się nigdzie indziej ma prosty powód: moje zdrowie gwałtownie się pogorszyło. Nie lubię pisać o moich problemach zdrowotnych, ale moja "zbiórka chorób" nie jest czymś co mogę ot tak sobie kontrolować. Nawet lekarze porzucili leczenie tego i nie dają mi szans, tylko moja dieta mi pomaga. Niestety nie wiem co znowu ze mną jest i kiedy na tyle się poprawi że będę mogła w jakikolwiek normalny sposób pisać i szczególnie gotować. Prawdopodobnie pozostanie na publikowaniu muzyki, wierszy, albo ładnych obrazków, takie 3-sekundowe "wpisy".
Mój blog to przede wszystkim forma kontaktu z interesującymi ludźmi, zwłaszcza z Polskiej blogosfery, i nie pisanie mnie bardzo pognębia. To tak jakby mi ktoś nakazał "nie rozmawiaj ze znajomymi i z przyjaciółmi"...
(wpis ten został zaplanowany jako "ratunkowy", napisany wcześniej i opublikowany automatycznie później)
[obraz jest z wikimedii]
niedziela, 6 lutego 2011
Nie ma mnie, bo jestem chora... :p
10 komentarzy:
Dziękuję za wizytę :) Bardzo lubię czytać komentarze, choć wiem że niewiele jest do dyskutowania, bo nadal za rzadko piszę.
Z powodu nadmiaru reklam jestem zmuszona moderować wszystkie komentarze, czyli pojawiają się dopiero po zatwierdzeniu.
I am happy about each real comment, but not about scammers. Please mind that 99% of all spam comments are removed by Blogger automatically, rest gets deleted by the admin of this blog.
------------------
Polski alfabet dla angielskich klawiatur :)
ą ć ę ł ń ó ś ź ż Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to czytac...
Przesylam Ci moc cieplych mysli i pozytywnych fluidow by jednak ta zla passa sie jak najszybciej odwrocila :*
Trzymam kciuki!
Jest paru ludzi którzy chętnie czytają ten blog :) Mam nadzieję że się zdrowie szybko poprawi. Jak moja babunia była chora to codzienne do szpitala chodziłem, i o wiele szybciej wyzdrowiała według lekarza, aż się dziwili. A to nic dziwnego, smutek i samotność choroby pogarszają. Never give up!
OdpowiedzUsuńJa tes mam interest w twoj blog jescie! I really really hope you feel better soon! I really enjoyed our interactions together so far. Amazing who you can meet randomly on line. Big HUGS & prayers for your return to good health.
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu!
OdpowiedzUsuńWpadłam do Ciebie wczoraj pierwszy raz. Podoba mi się Twój blog/i
i postanowiłam zaglądać tu często.
Jesli nie masz nic przeciwko, umiesciłam twój link i slicznie zdjęcie z dynią na moim ostatnim poscie.
Życzę Ci z całego serca szybkiego powrotu do zdrowia!
zdrowiej Kasiu, wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuń@Bea, @Muminek, @Wegetarinka: Bardzo dziękuję za wizytę i wszystkie komentarze :D Nadal mam gorączkę, ale przynajmniej mogę do internetu zajrzeć. Od razu mi lepiej jak widzę że paru ludzi tu zagląda i czyta, zawsze mi smutno że tak mało piszę i myślę "czy aby ktokolwiek w ogóle się zainteresuje, jak tu prawie nic nie ma".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że coś się polepszy. Znaleźliśmy teraz nowa lekarkę, która jest sama wegetarianką, i nawet chce moją dietę optymizować, były dalsze badania krwi itp, zobaczymy co wyjdzie.. Mam nadzieję że to po prostu ogólne osłabienie i brutalne reakcje alergiczne, a nie prawdziwe pogorszenie choroby. Na razie post leczniczy, tylko herbatką ziołową i soczkiem popijam :/
@Polish Mama on the Prairie: Thank you very much for the visit :D Still having fever, but at least not half dead anymore. Doctor is doing further tests, we will see...
@Krystyna: Proszę bardzo :) To cieszy że komuś się moje zdjęcia spodobały i mam nowego czytelnika bloga :)
Kasiu, ciesze sie wiec, ze jest lepiej! I trzymam kciuki za cd. :*
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu !
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
@Bea: Nie do wiary, znowu tutaj :o)? Dziękuję za wszystkie wizyty i dobre życzenia, bardzo to pomaga w wykopywaniu się z zapadniętej dziury do której wpadłam..
OdpowiedzUsuń@Margeta: :) Bardzo mnie fascynuje i cieszy jak wiele dziś wege blogów w Polsce. Pochodzę z rodziny zajadającej się "mięsiwem" od rana do wieczora i nie jest łatwo być "do góry nogami". I to mimo faktu że pół tuzina osób zmarło u nas na raka albo zawał serca :/
Kasiu , wiem jak trudno jest przekonać ludzi by zdrowo się odżywiali . Dlatego cieszę się że coraz więcej osób zwraca uwagę co je i skąd te produkty pochodzą .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)