Ostatnie 3 dni były ciężkie. Jak zwykle, koniec miesiąca, mąż na drugim końcu Europy, a ja.. Wolę o tym nie pisać, bo własnego bloga mi się odechce :p Czasem myślę że bez internetu to bym w ogóle nie istniała, to jak oddech świeżym powietrzem, i normalny swobodny kontakt międzyludzki :)
Zwłaszcza komentarze i odwiedziny w blogu i rozmowy to jakby słoneczko świeciło :) Dziś znowu akcja, dostałam zaproszenie od Mamy Polki (po angielsku) z blogu Polish Mama on the Prairie, ona jak widać stara się mnie rozchmurzać, i to mimo że sama właśnie męczy się z zapaleniem ucha :/
Przetłumaczyłam akcję na język polski, i ułatwiłam regulamin, bo w końcu blogowanie ma być rozrywką a nie obowiązkiem :) Mówiąc krótko: zabawa polega na tym aby opisać "5 rzeczy które lubię". Aby rozchmurzyć się trochę :) I starać się pisać o rzeczach które by nie miały nic wspólnego z internetem, blogowaniem, komputerem/laptopem, telefonem komórkowym itp.
1. Zaczynam od czegoś co nie jest "rzeczą", ale nie mogę poradzić bo lubię najbardziej: przytulać się do męża ;-) (jeśli jest, bo zwykle go nie ma...)
2. Zauważać jak nawet "najgorsi" ludzie się zmieniają i że to na tym polega magia życia :) Każdy z nas ma "najgorsze" punkty albo cechy schowane w duszy, a przecież żyjemy po to aby się zmieniać na lepsze a nie na gorsze...
3. Zwierzęta i przyroda. Zwłaszcza morze, jak jestem nad morzem to jak tylko usłyszę szum wody zaczynam biegnąć i lecieć, jakbym wracała do czegoś co jest częścią mojej duszy
4. Muzyka oczywiście. Słuchać muzyki którą się naprawdę lubi, a nie takiej o której inni twierdzą że należy ją lubić, to jest prawdziwa magia pomagająca nawet na najgorsze zmęczenie :) (piosenka na górze wpisu to "Johnny B.Goode", śpiewa Chuck Berry w roku 1958 :D)
5. Kuchnia, moje refugium :) Pichcenie, gotowanie, eksperymentowanie. Szczęście jak szczególnie trudny i "niemożliwy" przepis się uda, zachwyt jak własne danie smakuje lepiej niż jakiekolwiek inne. Kuchnia to jak serce domu, i czuję się jak człowiek, nawet jak męża nie ma blisko mnie. Myślę o tym co on by chętnie zjadł i od razu mi się humor polepsza :)
Na koniec pukam lekko w drzwiczki pięciu innych blogów, i pytam czy mają ochotę na tę zabawę (u mnie jak zwykle nie ma przymusu), alfabetycznie i bez preferencji: Bea w Kuchni, Kuchnia Wegetariańska, Łasuch w Kuchni, Marynarka - czyli sceny z życia żony marynarza i Trochę inna cukiernia.
[zdjęcie jest z flickr creative commons, autorką jest esther**]
Kasiu, bardzo dziękuję Ci za zaproszenie; widzę, że mamy kilka punktów wspólnych :)
OdpowiedzUsuńi zdrowia, dużo zdrowia i pogody ducha serdecznie Ci życzę :)
Dziękuję bardzo :D Ja byłam strasznie nieśmiała jeśli chodzi o te zabawę, nigdy jeszcze sama zabawy blogowej nie zaczynałam, brałam udział w innych, ale ta jest przetłumaczona z USA i nieznana w Polsce.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie chciałam zasmucić Mamy Polki która mnie zaprosiła, wiem jak ona się męczy jako jedyna Polka daleko na Dzikim Zachodzie. Nawet miała horror-"spotkania" z brutalnymi atakami na siebie, tylko dlatego że z Polski pochodzi :/ Mi się to też zdarzyło zagranicą, i nie jeden raz, dlatego ją dobrze rozumiem, i bardzo ja polubiłam mimo że tylko od czasu do czasu rozmawiamy.
Ach tiak.. :o) Nie znam się zbyt na takich zabawach i nie chcę żadnego przymusu. Blogowanie ma być w końcu rozrywką, przynajmniej trochę :)
Kasiu, bardzo dziękuję za zaproszenie :) Ja z reguły nie biorę udziału w podobnych zabawach... przepraszam! Mam nadzieję, że nie zrobiłam Ci przykrości, tego bym nie chciała. Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę :D Właśnie dlatego mówię, bez przymusu :) Każdy w końcu pisze o czymś innym, dodatkowo każdy ma inne pomysły o pisaniu w internecie. Poza tym, Ty już tyle piszesz o sobie w blogu, że pół świata wie co lubisz a co nie :)
OdpowiedzUsuńJak zabawa jest wesoła to ja biorę udział, jakby była nieprzyjemna albo przeciwstawna temu co mi jest ważne to bym też zrezygnowała.