piątek, 25 lutego 2011

Zen i filozofia blogowania, albo co..


Bardzo lubię gotować, pisać po Polsku, mieć prawdziwe rozmowy z ciekawymi ludźmi, edytować, tworzyć, być kreatywna, mieć własne miejsce wirtualne wszystko jedno gdzie życie przenosi. Lubię blogowanie po Polsku, coraz bardziej lubię, ale... zaczęło się wszystko: A. z powodu męża, B. z powodu męża, C. z powodu męża, D. itd...

Każdy blog ma pomysł który go rozpoczął, czasem to banalne stwierdzenie "wszyscy mają to ja też spróbuję". Czasem wielki plan na podbój pół wszechświata. Czasem zwariowana zabawa. Czasem pomysł na biznes. W moim przypadku początek wszystkiego to popularność i sława mojego męża :/ Ale nie taka popularność jak myślicie, ani nie zarabia wiele, ani nie jest gwiazdorem, jest jedynie popularny w swojej branży, i znany ekspertom tematów którymi się zajmuje. Ale to jest wystarczające na ciągłe dawanie wywiadów w radiu i telewizji kraju z którego pochodzi (daleko od Polski), lataniu po Europie w tą i z powrotem, i przede wszystkim ciągłego bycia otoczonym chmurą zachwyconych fanów. Z których to fanów wiele jest rodzaju żeńskiego, mniej lub bardziej młodszych, mądrzejszych, popularniejszych i piękniejszych ode mnie :/ Ja jestem tyko człowiekiem i normalną kobietą...


Dlatego też na mój blog tak chucham i tak się nim zajmuję. Ale jest to trochę męczące :/ Może to właśnie dziś jest następny krok dla mnie, aby zauważyć coś co niszczy radość w moim życiu. Od kiedy piszę ten blog po Polsku, coraz bardziej i bardziej mi się to podoba, i coraz bardziej mam dość wymuszonych, niewidzialnych "regulaminów". Marzę o spokojnym życiu z moim mężem. Marzę o zdrowiu, ciepłym domu, dzieciach, prawdziwej przyjaźni, prawdziwym byciu człowiekiem. Ten blog mnie zmienia i ratuje...

Nie mam planów, ale może je znajdę jak będę tu dalej pisać. I być sobą, przede wszystkim. Co mi pomoże udawanie kogoś kim nie jestem? Bycie sobą nie jest popularne, i nigdy nie "dogonię" młodziutkich prezenterek TV które spotyka mąż. Tyle tylko, w życiu wszyscy jesteśmy wolni. I jeśli mnie ktoś by nie cenił za to czym jestem było by to absurdalne, prawda? W tym roku dziesięciolecie naszego małżeństwa. Inni pewnie po 10-u latach mają własny dom, siedmioro dzieci i przysłowiowego mercedesa w garażu. A my? Chaos i zwariowane pomysły. Bardzo kocham męża i bardzo podziwiam jego sukcesy w pracy. Ale nie chcę być "żoną kogoś", chcę być sobą i tylko sobą.
[obrazy, Jan Vermeer, Claude Monet, są z wikimedii: 1, 2]

8 komentarzy:

  1. Kasiu, nie zgodze się z tobą, że bycie sobą nie jest popularne. W tv lataja młodziutkie uśmiechnięte prezenterki, ale zauważ, że one zmieniaja się jak rękawiczki i po gra dwóch latach nikt nie pamieta o tych, które jeszcze niedawno były. Jak w kalejdoskopie. A te osoby, które sa sobą, o nich sie pamięta. Bo nie udają nikogo innego i potrafią postawić na swoim.
    Trzymam za ciebie mocno kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :'-) (z łezką w oku)

    W ogóle nie myślałam że ktokolwiek tu coś napisze, i trochę się bałam. To był najbardziej szczery wpis w moim blogu. Ale samo pisanie mi pomogło...

    Nie jest łatwo. Ja wiem że albo muszę być sobą, albo i tak wszystko jedno, i zmienię się w pustego ducha bez treści.

    Bardzo dziękuję za te kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu, życzę Ci " bądź zawsze sobą ".
    A poza tym życzę duuuużo zdrowia, oraz szczęścia i zrozumienia w dalszych latach Waszego małżeństwa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :) Miejmy nadzieję że pomoże, okazuje się że dobre małżeństwo jest (trochę) łatwiejsze niż dobre zdrowie. Albo może, jak się ma zrujnowane zdrowie to wszystko inne ogólnie się wydaje łatwiejsze :o)

    Dziękuję za wizytę i komentarz, bardzo to pomaga, przynajmniej wiem że ktoś czasem mój blog czyta. Widzę co prawda że sa goście w statystyce bloga, ale nigdy nie wiadomo kto to właściwie jest, i czy tylko wpadli i zaraz uciekli...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja co prawda nie mam męża ale mam życiowego partnera (nie planujemy ślubu ze względów ideologicznych), który pracuje w dużej koporacji, to wiąże się niestety z ciągłymi wyjazdami, delegacjami itp\ więc po części Cię rozumiem.

    Mój blog jest kucharski, stworzyłam go z myślą "a skoro i tak gotuję to może sobie będę zapisywać to co robię?" i coraz bardziej mnie wciągnął.. a jedzenie które przygotowuje, opróz tego że to moje hobby to myślę, że daje mojemu Panu poczucie, że jest "w domu".

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, też bym tak chętnie powiedziała "nie planujemy ślubu", ale u nas ślub to była konieczność, ja Polka a on z drugiego końca Europy pochodzi, i w dodatku mieszkamy w jeszcze innym kraju niż pochodzimy. Chaos paszportowo-dokumentowy kompletny :p

    Tak, tak, ciągłe wyjazdy. Ja jestem Penelopa a on Odyseusz..

    Dziękuję za wizytę :) Zawsze to nie do wiary ile osób czyta moj blog. I mogę niby powiedzieć "nie tylko mąż ma fanów" :o) Ale wiem że jak na razie to tylko przypadkowi goście i do "fanów" mi daleko. Choć wolałabym w kóncu miłych gości i przyjaciół.. Nie wiem co tak ciekawe jest w "sławie", nawet ci co zarabiają masę pieniędzy tracą wszysko inne :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tworzysz bardzo wartosciowe miejsce w sieci. Ja zostane na dluzej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kalhmera :D Dziękuję za wizytę :D Może się kiedyś spotkamy w Atenach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę :) Bardzo lubię czytać komentarze, choć wiem że niewiele jest do dyskutowania, bo nadal za rzadko piszę.
Z powodu nadmiaru reklam jestem zmuszona moderować wszystkie komentarze, czyli pojawiają się dopiero po zatwierdzeniu.

I am happy about each real comment, but not about scammers. Please mind that 99% of all spam comments are removed by Blogger automatically, rest gets deleted by the admin of this blog.

------------------
Polski alfabet dla angielskich klawiatur :)
ą ć ę ł ń ó ś ź ż Ą Ć Ę Ł Ń Ó Ś Ź Ż

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...