Ponieważ jest w internecie tak wiele opisów "złych", "przerażających", "potwornych" i "ohydnych" stron weganizmu, pomyślałam ze należy napisać trochę o dobrych stronach, z punktu widzenia kogoś kto je po wegańsku od wielu lat, i to bardzo lubi :) Oczywiście jest wiele lepszych wege blogów niż mój, ale chyba dodatkowe dobre informacje nie zaszkodzą?
Przepraszam z góry za nadmiar zdjęć, ale nie mogłam się zdecydować które są najładniejsze, więc wrzucam wszystkie na raz :o) (jak zwykle z wolną licencją
Creative Commons, linki do źródeł w dole wpisu)
Myślę że każdy kto naprawdę wierzy w dobrą wartość jedzenia roślinnego, i od lat tak się odżywia, zauważy u siebie wiele takich pozytywnych skutków i zmian:
1. Porządne jedzenie po wegańsku ratuje zdrowie i życie, nie tylko moje, ale i zwierząt (porządne = nie tylko cola, słodycze i wódka, mimo że to wszystko jest wegańskie, to tylko idiota by oczekiwał w ten sposób być zdrowym :o)
2. Znikają tak zwane "kobiece problemy". Dawniej to był co miesiąc koniec świata, a dziś zdarza się że nawet nie zauważę że coś jest inaczej :) Dla mnie ten jeden pozytywny punkt już by wystarczył, ale jest więcej :D
3. Nie muszę się martwić "liczeniem kalorii" albo "mierzeniem porcji", jeśli chcę schudnąć wystarczy jeść nieco mniej tłustych i słodkich dań, i od tak sobie po miesiącu jest się o 7kg szczuplejszym. Bez sportu, i bez głodowania. Dodaję to, bo po mroźnej zimie, i wszystkich świątecznych ucztach, stwierdziłam że powinnam nieco zadbać o siebie, i nie było to trudne :o)
4. Następuje pewien relaks w stosunku do życia. Ja po prostu wiem po tak wielu latach że nie umrę bez mięsa, i że wielu wielu rzeczy po prostu nie potrzeba :) Jest to bardzo uspokajające uczucie. I tak wiele mogę zrobić sama w domu, jak np. nie ma mleka sama je zrobię z ryżu, migdałów, soi, owsa. Nie ma codziennej bieganiny po rzeczy które muszą być świeże...
5. Przestałam wierzyć w "nagłe" i "niewytłumaczone" choroby i problemy zdrowotne. Dziś wiem że co najmniej 95% wszystkich alergii i chorób można (przynajmniej częściowo) wytłumaczyć błędami żywienia. To uniezależnia od lekarzy, i astronomicznych kosztów lekarstw i zabiegów :D
6. Jeśli obudzę się z powodu koszmaru, lub jestem głodna w nocy, to wiem że szklanka ciepłego mleka roślinnego (polecam migdałowe :) i jakiś dobry owoc zaraz mi pomogą, bez obaw o "ciężkostrawność".
7. Bawi mnie jak niewiele mi potrzeba jeśli chcę, nauczyłam się tak wielu rzeczy o radzeniu sobie sama, i gotowaniu prawie wszystkiego gdy inni by lamentowali, że czuję się czasem trochę jak pani czarodziejka :o)
8. Spirytualne podejście do świata i życia bardzo się zmieniło. Inaczej myślę o przyrodzie, a zwierzęta są bardziej bliskie, żadne z nich nie jest "potencjalnym daniem", to bardzo zmienia cały pogląd na świat :) Nauczyłam się czytać energie życia, i nawet w najgorszych tarapatach radzę sobie dziś lepiej. A dawniej? Sama wpadałam we własne pułapki :P Ostatnie katastrofy znowu mi udowodniły jak bardzo ten rodzaj żywienia pomaga nawet podczas najgorszych czasów. Znowu wróciłam do życia, i dobrze mi się wiedzie, mimo tak wielu ataków na raz (podli ludzie żyją wbrew pozorom i obok was).
9. Po paru latach zmieniają się upodobania i smaki, pojawiają się nowe ulubione dania. Wszystkie powiastki o "nie dasz sobie rady bez mięsa, będzie ci tego i tamtego brak", okazały się jedynie przyzwyczajeniami, które po prostu znikły :D Mięso nie powoduje głodu albo pragnienia, jedynie przyzwyczajenie ciała do jego smaku i zawartości odżywczych (dlatego też dzieci które wyrosły na roślinnym żywieniu takich pragnień nie mają). Sama myślałam że to niemożliwe, i że to bzdury jakiś fanatyków, ale życie mi pokazało inna prawdę. Dlatego, jeśli żywicie się po wegańsku (i to lubicie/jest to dla was ważne), a ciągle wam brak mięsa, to sprawdźcie czy wam nie brak witamin, i czy odżywiacie się tak jak trzeba. A po paru latach takie pseudo-pragnienie i tak znika :o)
Nikt nie musi odżywiać się po wegańsku, i zawsze mnie dziwi dlaczego jest tyle agresji. Mi się dobrze z tym wiedzie :) Mogłabym tak pisać i pisać, ale tak się składa że dziewiątka to jedna z moich ulubionych cyfr, więc kończę na dziś :o)
[zdjęcia są z flickr creative commons: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7]